Przedmowa Jacka Santorskiego

"To najdoskonalsza metoda pracy z ciałem, z jaką zetknąłem się w czasie ponad 20-letniej praktyki psychoterapeutycznej. Wielu moich pacjentów zawdzięcza precyzji i dynamice tej metody odzyskanie emocjonalnego zdrowia".

Jacek Santorski

 

   Naukowa precyzja duchowej praktyki.

 

/Przedmowa do polskiego wydania "Światła jogi" B.K.S. Iyengara/.

 

     

Organizm człowieka można porównać do doskonałego instrumentu muzycznego, który nieprawidłowo używany trwale się rozstraja. Jedne grupy naszych mięśni są zbyt napięte i potrzebują rozluźnienia, rozciągnięcia i "rozmrożenia". Inne, zbyt wiotkie, trzeba wzmocnić. Niektóre osoby są wyraźnie "spętane" lub "spęczniałe" (przewaga mięśni nadmiernie napiętych), inne "niezwarte" (zbyt wiele mięśni wiotkich). Nawet ci, którzy dbają o swoje ciało i podejmują różne ćwiczenia, mogą zbyt jednostronnie je wykonywać – obsesyjnie wzmacniać (kulturystyka, siłownia) lub zajmować się wyłącznie rozluźnianiem i rozciąganiem (relaks, stretching, niektóre formy hatha-jogi).
 
B.K.S. Iyengar i jego uczniowie wyszli poza te skrajności. Gdy dziesięć lat temu po raz pierwszy praktycznie zetknąłem się z ich systemem, poczułem, że jestem instrumentem, którego struny wymagają bardzo zróżnicowanego traktowania. Niektóre trzeba naciągnąć, inne poluźnić. Nikt mi wcześniej nie pokazał, jak to robić. Ćwiczyłem nawet jogę, ale dopiero Sławomir Bubicz zwrócił mi uwagę, że wychylając się do przodu w pozycji siedzącej, zbliżenie głowy do podłoża osiągam przez wyciągnięcie i tak zbyt wiotkiej górnej części pleców, a ich sztywny dół pozostaje nieruchomy. Mimo pozorów wykonywania ćwiczenia!
 
Odkryłem pasek i podkładkę z koca, dzięki którym wykonywanie prawie każdej asany stało się realne. Odkryłem możliwość, trud, ból i radość z wewnętrznego postępu. Przestałem porównywać się z niedościgłymi ideałami lub ćwiczącymi obok mnie ludźmi o nadmiernie ruchomych stawach, które w moim ciele są zbyt sztywne.
        
Nauczyciele jogi według metody B.K.S. Iyengara są jak genialni stroiciele. Dzięki niezwykle trafnym, precyzyjnym wskazówkom uczyłem się na nowo, jak się schylać, prostować, odwracać za siebie zgodnie z najgłębszymi potrzebami i możliwościami organizmu.
 
Ta praktyka, która zaczyna od przywracania równowagi mięśniom, po pewnym czasie spontanicznie pogłębia oddech i czyni go lżejszym. W ramach dostrojonej struktury ciała trzewia odzyskują naturalną energię, pulsację i po prostu życie. Uspokaja się również umysł, między innymi dlatego, że otrzymuje on coraz bardziej harmonijne sygnały z ciała. Byłem świadkiem cudów fizycznych i emocjonalnych uleczeñ ludzi praktykujących jogę według B.K.S. Iyengara. Każdorazowo był to cud ciężkiej pracy ucznia i nauczyciela. Ta joga to system leczenia i kultywowania ciała – świątyni, w której mieszka duch. Dzieje się to bez mistyfikacji, zadżumienia magicznymi formułkami lub oderwanymi od życia rytuałami.
 
B.K.S. Iyengar to genialny stroiciel naszych ciał i umysłów, którego cechują jednocześnie głębia i prostota.
 
Mam nadzieję, że ten opracowany z naukową precyzją podręcznik pomoże nam w codziennej praktyce przywracania równowagi i umacniania siły ducha.

 

Jacek Santorski

Warszawa, 1995 r.